Mieszkańcy Lublina polubili potańcówki w skansenie. Taniec pod gwiazdami, szlagiery miejskiego folkloru, zabawy i walczyk kotylionowy. Tak było również i tym razem.
Przy przedwojennych melodiach bawią się młodsi i starsi. – Przychodzimy tu z małżonką na randki. Wczoraj minęło nam 40 lat związku małżeńskiego. Dzieci przygotowały wspaniałe przyjęcie. A dzisiaj przetańczymy pół nocy tak jak na naszym weselu – opowiada pan Jerzy.
Młodszych też nie brakuje na potańcówkach. – Trzeba się wystroić. Kupiłam na tą okazję buty na obcasie. Babcia mi powiedziała, że z facetami teraz jest ciężko, więc musze zacząć szukać kawalera – żartuje Agatka.
Oprócz dobrej zabawy skansen przygotował dla swoich gości specjalny fotokącik. Podczas potańcówki czynna była karczma Kocanka, która serwowała gościom orzeźwiające napoje i przekąski.